21.10.14
Mecz Naszej
Reprezentacji ze Szkocją
W środę 14 października na stadionie Narodowym rozegrany został mecz
między reprezentacją Polski i reprezentacją Szkocji. Rozpoczął się on o godz.
20:45. Pierwszą bramkę zdobył Krzysztof Mączyński ( w 11 min. ), drugą Shaun Maloney ( w 18
min.). Mecz był wyrównany, Polska
trafiła na godnego dla siebie przeciwnika. “Mecz z Niemcami wydobył
charakter z drużyny Adama Nawałki, pojedynek ze Szkocją obnażył jej wady. Jest
nad czym pracować, ale jest też z kim i dla kogo.”
W 57 minucie meczu Steven Naismith zdobył bramkę na 2:1.
Następnie Milik strzelił gola wyrównującego na 2:2 ( 76 min. ). Po tym golu, aż
do końca meczu Polacy próbowali strzelić bramkę na 3:2. Większość gry rozgrywana była na połowie Szkotów, którzy zaciekle bronili się. Mieliśmy, z resztą
przez cały mecz, dużo dobrych okazji, żeby strzelić więcej bramek, niestety
wielu z nich nie wykorzystaliśmy.
Wiadomości ze
świata
17 października odbyło się spotkanie światowych przywódców w Mediolanie. Na to spotkanie został zaproszony również Władimir Putin, który na to
spotkanie spóźnił się. Wszedł na salę, gdzie odbywało się spotkanie przywódców państw świata,
podczas toastu, który wznosił Giorgio Napolitano. “Było
dobrze, pozytywnie” - powiedział po spotkaniu zadowolony Władimir Putin. Jego
spontaniczna deklaracja rozmija się jednak z oświadczeniem wydanym chwilę
później. Prezydencki rzecznik Dmitrij Pieskow - jak pisze Reuters - wylał
bowiem wiadro zimnej wody na nadzieje ws. przełomu w
Donbasie, podkreślając, że "niektórzy uczestnicy" rozmów
zademonstrowali "całkowicie stronnicze, nieelastyczne i niedyplomatyczne
podejście" do ukraińskiego konfliktu.”
źródło: PAP
źródło: PAP
Trzy razy w ciągu 12 godzin, na koniec w cztery oczy Poroszenko spotkał się
z Putinem.
Poroszenko
i Putin rozmawiali w cztery oczy
Rosja nie jest
uczestniczką negocjacji między skonfliktowanymi stronami na Ukrainie -
powiedział w piątek prezydent Władimir Putin po spotkaniu w cztery oczy w Mediolanie z przywódcą
Ukrainy Petrem Poroszenką. Prezydenci spotkali się trzy razy w ciągu mniej niż 12 godzin,
ale poprzednie dwie rozmowy były wielostronne.
Dwustronne rozmowy prezydentów trwały 45 minut.
Putin powiedział po spotkaniu, że Rosja i Ukraina osiągnęły postęp w kwestii dostaw gazu.
Według niego problem teraz polega na niedostatku środków finansowych na Ukrainie.
Poroszenko
powiedział natomiast, że "nie udało się osiągnąć praktycznych rezultatów w
kwestiach gazowych". Putin
zastrzegł także, że "Rosja nie jest uczestniczką negocjacji między
skonfliktowanymi stronami na
Ukrainie". Z kolei
prezydent Poroszenko powiedział, że na rozmowach z Władimirem Putinem obaj
zgodzili się, iż
niezbędne jest bezwzględne przestrzeganie ustaleń z Mińska, dotyczących
uregulowania konfliktu na
wschodzie Ukrainy. - Jeśli chodzi o proces pokojowy, to potwierdziliśmy, że
protokół z Mińska
z 5 września i memorandum z 19
września są kluczowymi dokumentami, które powinny być realizowane — powiedział
Poroszenko. Wcześniej
"wielka czwórka" - Angela Merkel, Petro Poroszenko, Władimir Putin,
Francois Hollande - razem ze swoimi
doradcami omawiała kwestie związane z konfliktem w Donbasie podczas spotkania w
jednym w hoteli w centrum Mediolanu. Rano
nad sprawą konfliktu ukraińskiego debatowano również w większym gronie. Rano nad sprawą konfliktu ukraińskiego debatowano
również w większym gronie.
"Wiadro zimnej
wody"
Na
początku wielostronnego spotkania w Mediolanie Władimir Putin i Petro
Poroszenko uścisnęli sobie dłonie. Po godzinie europejscy liderzy opuścili spotkanie z mieszanymi
uczuciami.
- Było dobrze, pozytywnie - powiedział po
spotkaniu zadowolony Władimir Putin. Jego spontaniczna deklaracja rozmija się
jednak z oświadczeniem wydanym chwilę później. Prezydencki rzecznik Dmitrij
Pieskow - jak pisze Reuters - wylał bowiem wiadro zimnej wody na nadzieje ws.
przełomu w Donbasie, podkreślając, że "niektórzy uczestnicy" rozmów zademonstrowali "całkowicie
stronnicze, nieelastyczne i niedyplomatyczne podejście" do ukraińskiego konfliktu.
stronnicze, nieelastyczne i niedyplomatyczne podejście" do ukraińskiego konfliktu.
- Rozmowy są trudne, pełne
nieporozumień i sporów, ale mimo to trwają, trwa wymiana opinii — powiedział
Pieskow.
W
podobnym tonie wypowiada się kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w czwartek
spotkała się z Putinem sam na sam. Merkel oświadczyła, że obie strony poczyniły jakiś postęp,
ale pozostały "poważne różnice".
O wielkich różnicach w stanowiskach mówił także włoski premier Matteo Renzi.
Ukraiński prezydent Petro Poroszenko przyznał z kolei w rozmowie z austriackim kanclerzem Wernerem Faymannemi, że "nie jest optymistycznie nastawiony" co do sytuacji na Ukrainie.
Ukraiński prezydent Petro Poroszenko przyznał z kolei w rozmowie z austriackim kanclerzem Wernerem Faymannemi, że "nie jest optymistycznie nastawiony" co do sytuacji na Ukrainie.
Natomiast
ustępujący szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso poinformował, że do
spotkania Rosja - Ukraina - EU dojdzie w Brukseli w przyszłym
tygodniu. Strony mają poszukać rozwiązania ws. konfliktu gazowego.
Gospodarz mediolańskiego szczytu ASEM premier
Włoch Matteo Renzi zaprosił na spotkanie prezydentów: Ukrainy-Petra
Poroszenkę, Rosji-Władimira Putina, Francji-Francois Hollande'a, kanclerz Niemiec Angelę Merkel, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, a także przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji
Europejskiej Jose Manuela Barroso.
Szczyt ASEM
Obecne jest też minister spraw
zagranicznych Włoch Federica Mogherini, która obejmie wkrótce stanowisko
szefowej dyplomacji UE.
"Pokoju i
stabilizacji"
Spotkanie
w prefekturze, siedzibie władz prowincji Mediolan, poprzedziła seria
dwustronnych rozmów, przeprowadzonych w czwartek, w pierwszym dniu szczytu
ASEM. Kanclerz Merkel spotkała się najpierw z Poroszenką, a potem z Putinem.
Pytany o to, czego oczekuje po piątkowych
rozmowach, Poroszenko odparł: - Pokoju i stabilizacjina Ukrainie.
"Wielka czwórka" przez godzinę rozmawiała o Donbasie. Bez przełomu?
źródło: PAP
Ewa Kopacz w Mediolanie. Rozpoczął się szczyt przywódców Europy i Azji
Premier Kopacz już w Mediolanie
Petro Poroszenko, Manuel Barroso ( przewodniczący Komisji Europejskiej ), Angela Merkel, David Cameron
"Wielka czwórka" przez godzinę rozmawiała o Donbasie. Bez przełomu?
źródło: PAP
Ewa Kopacz w Mediolanie. Rozpoczął się szczyt przywódców Europy i Azji
Petro Poroszenko, Manuel Barroso ( przewodniczący Komisji Europejskiej ), Angela Merkel, David Cameron
Premier Ewa Kopacz uczestniczy w Mediolanie w spotkaniu przywódców Azji
i Europy(ASEM). Dla szefowej rządu to okazja do konsultacji z partnerami europejskimi
przed szczytem UE ws.pakietu klimatycznego. Szczyt ma być dla Polski także szansą
na przyciągnięcie inwestorów zagranicznych.
Premier Kopacz, obok spotkań
z partnerami azjatyckimi (premierami Japonii i Wietnamu, Shinzo Abem i Nguyen
Tan Dungiem), będzie prowadziła w Mediolanie konsultacje z partnerami
europejskimi przed najbliższym posiedzeniem Rady Europejskiej, poświęconym
pakietowi klimatycznemu. Szefowa rządu spotka się z przewodniczącym Komisji
Europejskiej Jose Manuelem Barroso, premierami Hiszpanii i Holandii, Mariano
Rajoyem i Markiem Rutte oraz premierami i prezydentami państw Grupy
Wyszehradzkiej.
Według informacji PAP
Kopacz prawdopodobnie spotka się w Mediolanie również z premierem Wielkiej
Brytanii Davidem Cameronem i Włoch - Matteo Renzim.
Przed szczytem UE
Na 23-24 października
zaplanowano w Brukseli szczyt UE, który ma uzgodnić nowy cel redukcji emisji
CO2 w UE po 2020 r. Obowiązujący do 2020 r. pakiet energetyczno-klimatyczny
zakłada 20-proc. redukcję emisji CO2 i 20-proc. udział energii odnawialnej.
Komisja Europejska na początku roku
zaproponowała 40-proc. redukcję emisji CO2 do 2030 r. i europejski cel zwiększenia udziału
odnawialnych źródeł energii do poziomu 27 proc.
Wygłaszając
w Sejmie na początku października
exposé,
premier Kopacz zadeklarowała, że rząd nie zgodzi się na dodatkowe koszty
polityki klimatycznej UE, w tym podwyżki cen energii. Podkreślała też, że
najnowsze propozycje dla polskiego węgla pozwolą zyskać czas na uczynienie tej
branży konkurencyjną. Dzień później ponownie zapewniła, że Polska twardo będzie
prezentować swe stanowisko w kwestii redukcji emisji CO2 w UE i nie wykluczyła
weta.
- Moim interesem jest walka o to, żeby polska
gospodarka nie straciła ( na pakiecie klimatycznym ); żebym była wiarygodna w tym,
co powiedziałam podczas exposé, będę się biła o to, żeby ceny energii elektrycznej nie
wzrosły - mówiła Kopacz w zeszłym tygodniu dziennikarzom.
W
ostatnim czasie szefowa rządu prowadziła w sprawie pakietu klimatycznego
konsultacje z przywódcami
państw europejskich - spotkała się m.in. z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francoise
Hollande'em.
"Na korytarzach można nieformalnie"
Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski
powiedział w środę PAP, że szczyt ASEM to okazja do rozmów w sprawie pakietu
klimatycznego. - Byliśmy w Brukseli, Berlinie, Paryżu, teraz czas na spotkania
z innymi partnerami europejskimi. Premier Kopacz spotka się m.in. z przewodnczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso,
premierami Hiszpanii i Holandii, premierami i prezydentami państw
Grupy Wyszehradzkiej; na korytarzach można nieformalnie porozmawiać o naszym
stanowisku w zasadzie ze wszystkimi partnerami, którzy tam będą - zaznaczył.
-
Jasno powiemy sobie, czy jesteśmy w stanie dojść do kompromisu, czy raczej nie
będziemy w
stanie do niego doprowadzić na najbliższej Radzie Europejskiej. Diabeł tkwi w
szczegółach, to są
naprawdę niebywale trudne negocjacje, ponieważ 28 państw musi się ze sobą
dogadać, a
każdy koncentruje się trochę na czymś innym, niektórzy koncentrują się na
kwestii samych emisji,
niektórzy na odnawialnych źródłach energii, a jeszcze inni na efektywności
energetycznej, czy
interkonektorach - podkreślił minister.
- Jeśli nie będzie zarysu porozumienia,
będzie to oznaczało, że prawdopodobnie podejmiemy decyzję z innymi parterami,
aby nie dyskutować o tym ( pakiecie klimatycznym ) na szczycie UE i skupić się na kwestiach
dotyczących wychodzenia z kryzysu. Według polskiej strony, jeśli nie dojdzie do
kompromisu, to kwestia klimatyczna powinna być zdjęta z agendy ( najbliższego szczytu UE) - dodał.
Jak
zauważył, "to nie jest tak, że jak premier Kopacz wstanie ( na szczycie UE
) i powie weto, to
problem zniknie".
Spotkanie Putin-Poroszenko
Szczególne zainteresowanie wzbudza spotkanie
prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, do
którego ma dojść przy okazji szczytu w Mediolanie. Ukraiński prezydent
zapowiedział, że chce rozmawiać z Putinem o pokoju w Donbasie i rozwiązaniu
konfliktu gazowego między Ukrainą a Rosją. W rozmowach mają uczestniczyć m.in.
kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premierzy Włoch Matteo Renzi i Wielkiej Brytanii
David Cameron.
Szef MSZ Grzegorz
Schetyna poinformował o rozmowach mających na celu, aby spotkanie
Putin-Poroszenko odbyło się z udziałem premier Kopacz.
- Jest szansa, że w Mediolanie dojdzie do
takiego spotkania ( Putin-Poroszenko ) i że to spotkanie będzie oparte o szerszą
formułę, czyli nie tylko z udziałem Francji i Niemiec, także innych krajów. Nie
wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby mogło zabraknąć w tych rozmowach pani
premier Kopacz. Rozmawiamy z tymi, którzy te spotkania organizują i wierzę, że to spotka- -nie nie powinno się odbyć bez
polskiej obecności - powiedział Schetyna.
Trzaskowski poinformował w środę PAP, że
premier Kopacz ma zaplanowane spotkanie z prezydentem Poroszenką, z którym będzie
rozmawiała m.in. o bieżącej sytuacji na Ukrainie.
Celem ASEM jest rozwój współpracy w 3 płaszczyzna
ASEM jest nieformalnym forum dialogu i
współpracy między Unią Europejską a Azją Wschodnią i Południowo-Wschodnią. Odbywający się co dwa
lata szczyt ASEM ( po raz pierwszy zorganizowano go w 1996 r. ) ma przyczynić
się do wzmocnienia stosunków i wzajemnego zrozumienia między oboma
regionami.
Celem
ASEM jest rozwój współpracy w trzech płaszczyznach: politycznej ( walka z
terroryzmem, migracje, prawa człowieka, walka ze zmianami klimatycznymi ),
ekonomicznej ( znoszenie barier w handlu i inwestycjach) oraz
kulturalno-naukowej i społe- -cznej; został utworzony jako element wspierający
istniejące kontakty europejsko-azjatyckie.
źródło: PAP
Warsztaty
Odbywały się normalne zajęcia na warsztatach.
Wiadomości sportowe
Mamy
Milomanię. Skala przeszła wszelkie oczekiwania
Sebastian Mila strzela gola Niemcom
Przypadek Sebastiana Mili pokazuje dwie rzeczy. To, że nigdy nie jest za późno, by sukces w futbolu osiągnąć, oraz to, że w Polsce głód sukcesu w piłce jest być może jednym z największych na świecie.
O Sebastianie Mili można powiedzieć, że nikt nie zrobił tak niewiele, by tak wiele zyskać, Pomocnik Śląska Wrocław w dwóch meczach reprezentacji Polski zagrał nieco ponad pół godziny, strzelił jedną bramkę, a jedną sytuację koncertowo zmarnował.
Mimo to został niemal bohaterem narodowym. Bo grał rzeczywiście bardzo dobrze. Jego akcja ze Szkocją, gdy ograł dwóch rywali i podał w tempo do Kamila Grosickiego, była najwyższych lotów - eksperci porównywali ją z elegancją Mario Goetze - mistrza świata, gwiazdy Bayernu Monachium, bohatera finału mundialu.
Sebastian Mila strzela gola Niemcom
Przypadek Sebastiana Mili pokazuje dwie rzeczy. To, że nigdy nie jest za późno, by sukces w futbolu osiągnąć, oraz to, że w Polsce głód sukcesu w piłce jest być może jednym z największych na świecie.
O Sebastianie Mili można powiedzieć, że nikt nie zrobił tak niewiele, by tak wiele zyskać, Pomocnik Śląska Wrocław w dwóch meczach reprezentacji Polski zagrał nieco ponad pół godziny, strzelił jedną bramkę, a jedną sytuację koncertowo zmarnował.
Mimo to został niemal bohaterem narodowym. Bo grał rzeczywiście bardzo dobrze. Jego akcja ze Szkocją, gdy ograł dwóch rywali i podał w tempo do Kamila Grosickiego, była najwyższych lotów - eksperci porównywali ją z elegancją Mario Goetze - mistrza świata, gwiazdy Bayernu Monachium, bohatera finału mundialu.
Czekanie w kolejce
Nade wszystko Sebastian Mila gola wcześniej wbił właśnie Niemcom - mistrzom globu, zespołowi z naszej perspektywy przeklętemu. W końcu do ostatniego spotkania nie pokonaliśmy ich nigdy w historii: nawet mając w reprezentacji takich piłkarzy jak Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Włodzimierz Lubański czy Zbigniew Boniek.
To,
co się stało po spotkaniach z Niemcami i Szkocją, przerosło jednak wszelkie
oczekiwania.
O
Mili napisała chyba każda gazeta w kraju i wiele w Europie, na Twitterze jego
nazwisko stało się jedną z najczęściej wpisywanych fraz. By nie zwariować,
piłkarz wyłączył telefon i przestał odpisywać na SMS-y. Tyle ich było.
Sebastian Mila cytowany był we wszystkich możliwych mediach, do swojej "Kropki nad i" zaprosiła go słynna dziennikarka polityczna Monika Olejnik, tylko czekać, aż zawodnik z Wrocławia pojawi się w show Kuby Wojewódzkiego i wystąpi w ogólnopolskiej reklamie. By umówić się z nim na wywiad, należy oczekiwać nawet w tygodniowej kolejce.
Milomania
Na punkcie wrocławskiego zawodnika oszaleli jednak nie tylko laicy i niedzielni kibice. Kolega ze Śląska Wojciech Pawłowski nazwał go profesorem, były selekcjoner kadry Jerzy Engel nieformalnym kapitanem i jednym z liderów kadry. Wreszcie rywal z ligowych muraw Jakub Rzeźniczak z Legii Warszawa apelował, by oddać Mili opaskę kapitana wrocławskiej drużyny - zabraną mu, przypomnijmy, m.in. za 10 kilogramów nadwagi, jakie miał jeszcze w marcu.
Sebastian Mila skalą ostatnich zdarzeń ma prawo być przytłoczony. W końcu, o ile wiele było w naszym kraju sportowych manii - wymieniam przypadkowo - Citkomania, Małyszomania, Kubicomania, Stochomania czy Kowalczykomania, to żadna z nich nie wybuchła li tylko po wydarzeniu absolutnie jednorazowym.
Podziękowania dla trenera
Marek Citko z Widzewa Łódź w latach 90. piękne bramki strzelał w Lidze Mistrzów i
reprezentacji, Adam Małysz zawody w skokach narciarskich wygrywał seryjnie, tak
jak ostatnio Kamil
Stoch. Obaj sięgnęli też po medale olimpijskie.
W końcu Robert Kubica czarował w elitarnej Formule 1, a Justyna Kowalczyk triumfy w Pucharze Świata i igrzyskach olimpijskich zdobyła morderczym wysiłkiem. A Mila? Póki co strzelił jedną bramkę. Strasznie ważną. Ale jedną.
Przykład piłkarza Śląska Wrocław pokazuje dwie rzeczy. Po pierwsze, na sukces w sporcie, czy bliżej w futbolu nigdy nie jest za późno, Mila swoje dni chwały przeżywa jako mężczyzna 32 - letni, człowiek dojrzały, w przypadku którego samo powołanie do kadry było już pewną niespodzianką. Przeżywa je również jako piłkarz niemal dopiero co powstały z kolan.
Przypomnijmy - jeszcze w marcu, także w związku z nadwagą, wielu było takich, którzy ze Śląska przegoniliby go na cztery wiatry. Sam zawodnik również nie był zachwycony, że nowy trener Tadeusz Pawłowski publicznie rozprawia o jego problemach z nadwagą oraz pozbawia funkcji kapitana drużyny. Dziś Pawłowskiemu dziękuje w co drugim zdaniu. I słusznie.
Chcemy sukcesu
Po drugie przykład Mili pokazuje, że w naszym kraju głód piłkarskiego sukcesu jest nieporównywalny do oczekiwań w żadnym innym sporcie. Małysza i Stocha nie wywindowałby jeden skok, Justyny Kowalczyk jeden bieg, a Roberta Kubicy jeden przejazd.
Piłkarzowi Śląska niewiarygodną popularność dała jedna bramka. Bramka w reprezentacji Polski - w sensie wizerunkowym znacząca więcej niż mistrzostwo kraju, które przecież ma już na swoim koncie.
Dzieje się tak, bo właśnie sukcesów kadry piłkarskiej wyczekujemy z utęsknieniem. Euro 2012 skończyło się rozczarowaniem, poprzednio o własnych siłach dostaliśmy się aż na Euro 2008. W ostatnim 25-leciu największym sukcesem piłkarskim był srebrny medal z Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie z 1992 roku. Selekcjoner tamtej drużyny Janusz W. właśnie został skazany za kupowanie meczów. Dwa dni przed tym, jak Sebastian Mila strzelił bramkę w meczu z Niemcami.
Eliminacje Euro 2016. Twardziel Lewandowski. Mógł pauzować nawet pół roku. A ochraniacz nie miał prawa pęknąć !
Bramki: Mączyński (11.), Milik (76.) Kartki: Krychowiak,
Mila – żółta Skład: Szczęsny - Piszczek, Szukała, Glik, Jędrzejczyk - Grosicki (89.
Żyro), Mączyński, Krychowiak, Sobota (63. Mila) - Lewandowski, Milik
Bramki: Maloney (18.), Naismith (57.) Kartki: Greer
– żółta Skład: Marshall - Hutton, Martin, Greer, Whittaker - Maloney,
Morrison, Brown, Anya - S.Fletcher (71. D.Fletcher), Naismith (71.
Martin)
- Z czymś takim się jeszcze nie spotkaliśmy -
mówi przedstawiciel producenta ochraniaczy, w których w meczu ze Szkocją grał
Robert Lewandowski. Po brutalnym faulu Gordona Greera ochraniacz Polaka pękł,
chociaż wykonany jest z tworzywa, które stosuje się we wzmocnieniach
samochodów. - Widziałem kiedyś identyczny faul. Skończyło się złamaną kością
piszczelową i półroczną przerwą - dodaje lekarz polskiej reprezentacji U-21.
W 10. minucie meczu Polski ze Szkocją (2:2) Robert Lewandowski składał się do strzału z powietrza. Uderzenie uniemożliwił mu jednak
szkocki obrońca Gordon Greer, który wszedł nakładką w piszczel polskiego
napastnika. Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie, Lewandowski przed długą część
meczu nie był sobą, kulał, okazało się, że ma silne stłuczenie, ale dograł mecz
do końca.
Coś niespotykanego
Po meczu Lewandowski opowiadał, że szkocki obrońca zrobił mu dziurę w karbonowym ochraniaczu, jakiej nie da się zrobić gwoździem. Sprawdziliśmy, jaki to konkretnie model osłony i jak zachowuje się przy tego typu uderzeniach. Okazuje się, że był to przypadek wyjątkowy.
Lewandowski w meczu ze Szkocją założył na nogi ochraniacze Nike Mercurial Blade. Ten model został zbudowany z dwóch warstw. Do zewnętrznej zastosowano materiał ABS, który wykorzystuje się np. w budowie kasków, błotników i słupków wzmacniających w samochodach. Od Macieja Lasonia, kierownika ds. komunikacji w polskim oddziale Nike usłyszeliśmy, że nie spotkał się jeszcze z przypadkiem przedziurawienia takiego ochraniacza. - ABS wygina się w taki sposób, by uderzenie ześlizgnęło się po ochraniaczu. Jeśli tak się nie stanie, to impet powinien roznieść się po całej powierzchni ochraniacza. ABS ma wysoką wytrzymałość i wcześniej nie słyszałem o przypadku, by pękł na boisku - mówi Lasoń.
ABS wygląda tak:
Wewnętrzna warstwa ochraniacza Lewandowskiego została zbudowana z PORON-u, ultracienkiej, miękkiej i elastycznej pianki. Jeśli uderzenie nie ześlizgnie się po zewnętrznej warstwie, to pianka ma za zadanie zminimalizowanie jego impetu. - Żeby zobrazować działanie pianki, musimy wyobrazić sobie zamarzanie wody. Jeśli uderzenie przechodzi przez pierwszą warstwę, to PORON zastyga. Znów chodzi o to, by siła naporu rozniosła się po całym ochraniaczu, a nie skupiła się na jednym jego fragmencie - dodaje Lasoń.
Gdyby doszło do złamania, pauzowałby pół roku
Pod wrażeniem całego zdarzenia jest lekarz polskiej kadry U-21 i Legii Warszawa Maciej Tabiszewski. - Przede wszystkim akcja powinna być natychmiast zatrzymana, bo takie sytuacje są zawsze niebezpieczne i dla kości, i dla stawów. Przy takich nakładkach zawsze jest ryzyko złamania. Kiedyś, gdy pracowałem w Warcie Poznań, widziałem identyczny faul. Zawodnik faulowany też trzymał nogę w powietrzu, ale miał mniej szczęścia. Doznał złamania kości piszczelowej i musiał pauzować pół roku. To bardzo poważna kontuzja - mówi.
Lewandowski, czyli twardziel
Zdaniem Tabiszewskiego, Lewandowskiego można nazwać twardzielem, skoro po tak mocnym uderzeniu i przedziurawieniu ochraniacza, zdecydował się na kontynuowanie gry. Według niego napastnik reprezentacji Polski podjął ryzyko, żeby pomóc drużynie. - Przy takim, jak się okazało, stłuczeniu ryzyko nie jest duże, ale na pewno istnieje. Zawodnik z takim urazem inaczej się porusza i obciąża drugą, zdrową nogę, co może skutkować kontuzją stawu kolanowego. Największe obawy na pewno były w przerwie, kiedy był przestój. Są wtedy inne doznania bólowe i wielka chwała Lewandowskiemu, że dał radę wyjść na drugą połowę - mówi lekarz.
Pomógł zastrzyk adrenaliny
W końcówce spotkania kapitan reprezentacji wyglądał już lepiej, popisał się m.in. znakomitą solową akcją i strzałem, który z trudem obronił szkocki bramkarz. - Otrzymał lek przeciwbólowy, który na jednych działa szybciej, na innych wolniej. W przypadku Lewandowskiego mógł mieć również znaczenie "zastrzyk" adrenaliny, jaki dostał, gdy do samego końca ważyły się losy meczu - kończy Tabiszewski.
Euro 2016. Polska w obcej skórze
Polska - Szkocja 2:2
mecz Polska - Szkocja
mecz Polska - Szkocja
Mecz z Niemcami wydobył charakter z drużyny Adama Nawałki, pojedynek ze Szkocją obnażył jej wady. Jest nad
czym pracować, ale jest też z kim i dla kogo
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Wojciech Szczęsny powiedział, że o ile zarabia się w klubie, o tyle przepustką do serc i pa- -mięci fanów jest drużyna narodowa. W trzy dni między zwycięstwem nad Niemcami i remisem ze Szkocją gracze Adama Nawałki mieli okazję poczuć na własnej skórze bezkres zapotrzebowania na ich sukces. Futbol to najbardziej niezwykła z gier zespołowych, tu element przypadkowości, szczególnie w pojedynczym meczu, jest wyjątkowo wysoki. Sercem można zdziałać wiele, można pokonać mistrzów świata, drużynę lepszą i dojrzalszą pod każdym względem. Można też postraszyć lepiej zorganizowanych Szkotów, choć remis w Warszawie to wynik bardziej zły niż dobry.
Ale mimo historycznego triumfu nad Niemcami z peanami na cześć dokonań Nawałki trzeba się wstrzymać. To prawda, że na październikowe mecze drużyna była dobrze zmotywowana. Powstało
coś w rodzaju chemii psychicznej między zawodnikami, którzy odnaleźli chęć i radość we wspólnej harówce. Jest znacznie gorzej, gdyby według meczu oceniać schematy wypracowane na treningach. Polscy piłkarze w ataku pozycyjnym wciąż cierpią i skazują na cierpienie kibiców. Jakby wchodzili w obcą skórę i czuli się w niej wyjątkowo niewygodnie. O płynności, powtarzalności, zaskoczeniu marzyć trudno: wszystko polega na walce, a kiedy trzeba się oprzeć na umiejętnościach, każdy sobie rzepkę skrobie. drużyna rozpada się na 11 osób, które w bólach i znoju poszukują wspólnego języka.
Może w ogóle nie doczekamy chwili, w której drużyna Nawałki oczarowałaby atakiem pozycyjnym ? Jej akcje bywają wolne, schematyczne i nie technika ani błyskotliwość, lecz wola walki pozwala zakończyć je od czasu do czasu sukcesem. Nie powinno tak być, choćby ze względu na umiejętności Lewandowskiego, Piszczka, Krychowiaka i Szczęsnego, ale o ile Szkoci grają płynnie mimo niższej klasy indywidualnej, o tyle Polacy, jeśli chodzi o organizowanie gry wciąż tkwią na początku drogi.
Rewelacją października byli Arkadiusz Milik i Sebastian Mila, gracze ostro kwestionowani w kadrze. Trudno sobie przypomnieć inny przypadek pomocnika z polskiej ligi, który w dwóch trudnych meczach reprezentacji dostał 40-minutową szansę i zrobił na boisku jakościową różnicę. Brzmi jak paradoks: wyszydzany rezerwowy pomocnik Śląska trafił na zgrupowanie jako ostatni, by przekonać kraj, że w drużynie narodowej może być kimś znaczącym. Ale i tu należy przezornie powstrzymać się od euforii, pamiętając, że rodzime gwiazdy równie szybko gasną, co się zapalają.
Były
to dni wyjątkowe z powodu rozhuśtanych nastrojów, euforii po zwycięstwie z
Niemcami i zawodzie po remisie ze Szkotami. Jeśli
nawet ten drugi mecz był do oceny klasy zespołu Nawałki bardziej znaczący, to
podarowała ona swoim kibicom coś bezcennego - wielkie emocje. Nie skrajną
rozpacz, zniecierpliwienie i nudę, jak bywało dawniej, ale sportowe napięcie i
za- -chwyt nad umiejętnością rozwiązywania sytuacji krytycznych. I chyba też dumę,
że drużyna pokazuje charakter. Kapitan Lewandowski, wysokoopłacany pracownik
Bayernu, wytrwał 80 minut gry ze Szkocją z dziurą w nodze.
Niezwykłe, że przy prowadzeniu z mistrzami świata ktoś w drużynie Nawałki ośmielił się pomyśleć o drugim golu i nie rozłożył bezradnie rąk po drugiej bramce dla Szkocji. Do pełni szczęścia zabrakło, by Kamil Grosicki w 84. minucie meczu ze Szkocją kopnął piłkę bardziej w prawo. Drużyna miałaby wtedy po trzech meczach 9 pkt. Ma siedem, to dużo, choć nie aż tyle, aby zapewnić sobie spokój. Zwłaszcza że nietykalni - tak się wydawało jeszcze tydzień temu - naszej grupy, czyli Niemcy, potknęli się dwa razy. A teraz wygląda na to, że walka o awans na Euro 2016 zamiast za plecami mistrzów świata będzie się toczyć z ich udziałem. Dziś drużyna Joachima Loewa jest na trzecim miejscu, wyprzedza Szkocję jednym golem. Polska znalazła się w czwórce rywalizującej o dwa miejsca, a nie w trójce bijącej się o drugą pozycję.
Drużynie Nawałki udało się obudzić entuzjazm w kibicach, krusząc stereotypy piłkarzy. W Polsce traktowało się ich jak grajków, sportowców gnuśniejszych od innych, minimalistów łatwo zadowalających się statusem gwiazd. Brzydkie kaczątko naszego sportu dzięki 90 minutom meczu z Niemcami rozwinęło skrzydła, dziś może spoglądać nieśmiało nawet na Kamila Stocha,
Justynę Kowalczuk,
czy siatkarzy.
To może być zarodek sukcesu. Ale czy urodzi się z niego awans na Euro 2016 ?
Pewności nie ma żadnej. Na razie piłkarze przestali być chłopcami do bicia, na których rodak odreagowuje
frustracje. Może to jest tak samo cenne jak cztery punkty wydarte Szkotom i
Niemcom.
źródło: sport.pl
Odbyła się 12 kolejka T-Mobile ekstraklasy.
Wisła Kraków wygrała 5:0 z Górnikiem Zabrze.
A oto wyniki pozostałych meczów:
Cracovia Kraków – Ruch Chorzów 1:0
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 1:0
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 3:0
Wisła Kraków wygrała 5:0 z Górnikiem Zabrze.
A oto wyniki pozostałych meczów:
Cracovia Kraków – Ruch Chorzów 1:0
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 1:0
Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 3:0
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna 1:0
Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 5:0
Korona Kielce – Lech Poznań 2:2
Zawisza Bydgoszcz – GKS Bełchatów 2:1
Odbyła się 4 kolejka Plusligi ( piłka siatkowa mężczyzn ).
A oto wyniki meczów:
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 3:2
AZS Częstochowa – Cerrad Czarni Radom 3:0
MKS Cuprrum Lublin – Idykpol AZS Olsztyn 3:1
MKS Banimex Będzin – Transfer Bydgoszcz 1:3
PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
Lotos Trefl Gdańsk – Effector Kielce 3:0
BBTS Bielsko-Biała – AZS Politechnika Warszawska 3:2
Odbyła się 7 kolejka PGNiG Superligi mężczyzn ( piłka ręczna )
A oto wyniki meczów:
Vive Tauron – Górnik Zabrze 42:32
Chrobry – PGE Stal Mielec 27:25
Gaz-System Pogoń Szczecin – KS AzotyPuławy 36:28
Niebla – Śląsk Wrocław 24:27
Zagłębie Lublin – MMTS Kwidzyn 32:31
Bramka Emoneta w meczu z Vive wśród pięciu najpiękniejszych kolejki
Uros Zorman podczas meczu Velux EHF Liga Mistrzów: Vive Targi Kielce - Dunkierka 33:23
Piękne trafienie z biodra Francuza Juliana Emoneta z meczu Dunkierka - Vive Tauron Kielce znalazło się w piątce najładniejszych bramek czwartej kolejki Ligi Mistrzów.
22 letni skrzydłowy francuskiej Dunkierki w 45. minucie popisał się pięknym rzutem z drugiej linii z biodra, czym kompletnie zaskoczył Marina Sego. To trafienie zdaniem EHF-u znalazło się na czwartym miejscu wśród najładniejszych goli tej serii.
źródło: sport.pl
Pogoda
22 letni skrzydłowy francuskiej Dunkierki w 45. minucie popisał się pięknym rzutem z drugiej linii z biodra, czym kompletnie zaskoczył Marina Sego. To trafienie zdaniem EHF-u znalazło się na czwartym miejscu wśród najładniejszych goli tej serii.
źródło: sport.pl
Pogoda
W środę opady deszczu będą występować na terenie całego kraju. Temperatura będzie wynosić od 8ºC do 12ºC. W czwartek opady deszczu będą występowały w zachodniej części kraju, w północnej części kraju, w południowej części kraju, we wscho- dniej części kraju oraz w centralnej części kraju. Słońce będzie występowało w północno-zachodniej i północnej części kraju. Temperatura będzie wynosić od 5ºC do 11ºC.
W piątek opady deszczu będą występowały w południowej, południowo-zachodniej i południowo-wschodniej części kraju.
W zachodniej części kraju, w centralnej części kraju, w północnej części kraju, we wschodniej części kraju będzie świeciło słońce. Temperatura będzie wynosić od 4ºC do 9ºC. W sobotę słońce będzie świecić na terenie całego kraju. Polska będzie pod wpływem układu wysokiego ciśnienia, w związku z tym będzie słonecznie, ale jednocześnie będzie napływać bardzo zimne arktyczne powietrze. Temperatura będzie wynosić od 3ºC do 9ºC.
Pozdrawiam
Krzysztof Nogieć












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz